niedziela, 24 listopada 2013

Senny dzień

Dzisiejszy dzień senny i jakiś taki długi ciągnie się, a podobno ma tyle samo godzin co zwykle (niemożliwe). Niestety nie nastraja, oj nie nastraja do zabrania się do przygotowania ozdób świątecznych. Gdzieś zapala się światełko, że to już tylko niecały miesiąc, a z drugiej strony, że przecież to jeszcze miesiąc.Tak naprawdę nie mam motywacji , bo chciałabym , żeby już było pięknie biało, żeby zawitała zima ze śniegiem, ale bez szaleństw tylko trochę pośnieżyła i wtedy weselszy jest świat i chce się zabrać do pracy i pomysły same garną się do rąk.
Oczywiście mogę sobie patrzeć na mój hafcik, który kiedyś popełniłam. Jak ja lubię taki spacer , gdy pada śnieg , lubię oglądać domy przystrojone świątecznie. Te ozdoby w oknach i koło domu jeszcze muszę poczekać...a na razie moja praca...





Jedna z moich kaczek też już się wystroiła świątecznie




środa, 13 listopada 2013

Poszukiwania

Moje poszukiwania nareszcie się skończyły sukcesem. To taki drobniutki sukcesik, bo chodzi o małą lupkę, którą mogłabym mieć zawsze pod ręką szczególnie gdy nie jestem w domu. Oglądam nie raz na spotkaniach jakieś wydruki wzorów najczęściej są to krzyżyki i zdarza się , że coś jest nie bardzo widoczne i wtedy zaczyna się poszukiwanie lupy .Niestety w moich przepastnych torbach   jest to jak się orientujecie nie takie łatwe. A tak zawieszam sobie lupkę na rzemyku i zastępuje ona wisior .Zapomniałam napisać,że specjalnie dla niej zrobiłam "opakowanie" czyli etui z filcu i ozdobiłam haftem wstążeczkowym.  Teraz  spokojnie siadam  przeglądam  i mam lupkę "pod ręką"i niestraszne mi już jakieś  dziwadła we wzorze.








Kaczki nie chciały pozować,ale króliczka się zgodziła i pięknie usiadła.




Bukiecik z kwiatków znalezionych na jesiennym spacerze




Miło mi ,że przybywają do mnie nowi goście obserwujący mój blog.Zapraszam.   

poniedziałek, 4 listopada 2013

Jeszcze wspominam pobyt w Ustroniu

W sobotę po wycieczce na Czantorię poszłam na warsztaty haftu muliną i koralikami. Oczywiście zapomniałam aparatu i niestety nie mam zdjęć, ale musicie mi uwierzyć , że było bardzo sympatycznie i pracowicie.  Mnie trochę przeszkadzał hałas na sali, bo było kilka grup , które jednocześnie pracowały, a wiadomo przy krzyżykach i koralikach trzeba się skupić. Dokończyłam mój obrazek z truskawkami już w domu, a z rozpędu zrobiłam jeszcze porzeczki.













 W niedzielę w Ustroniu pracowałam nad haftem płaskim cieniowanym,niestety jeszcze nie dokończyłam mojego obrazka. Ale za to mam zdjęcia z tych warsztatów i pokażę kilka.











 To mój obrazek czeka na wolną chwilę.







Jestem bardzo zadowolona,że pojechałam w tym roku do Ustronia i tam dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i znowu spotkałam się z "zakręconymi" z różnych stron Polski. Mam nadzieję, że z niektórymi spotkam się w Lublinie gdzie w maju odbędzie się też Zjazd twórczo zakręconych. Tej zimy możemy mówić- aby do wiosny.
                       



W moim ogrodzie zakwitła jakaś szalona poziomka