niedziela, 30 września 2012

Jesienne kwiatki

Natura pięknie uformowała kwiaty, a ja starałam się ją naśladować. Wzorowałam się na jesiennych kwiatach i barwach - cyniach i daliach. Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się to naśladownictwo.

Niedościgniona natura






Moja interpretacja





Po brzozie do nieba pną się czerwone liście



sobota, 22 września 2012

Już przyszła...

W kalendarzu lato zamieniło się w jesień, czyli już przyszła, a było tak pięknie. Pogoda była dziś kapryśna jak prawdziwa dama, rano mżyło, potem wyszło słońce (i wtedy zdążyliśmy wyjść na spacer, oczywiście wyprowadził nas pies), a później to już padało. W przyrodzie dalej tli się nadzieja na złotą polską jesień. Słoneczniki i kwiaty dyni tęsknie wyciągały swe główki ku promieniom słoneczka. Na działkach zapanował spokój po letnim sezonie, tylko nieliczni robili porządki i zbierali pozostałe plony. U mnie na działce pigwa czeka  na swoją kolejkę na zimowe przetwory. Również i w hafcie delikatny jesienny akcent znalazł swoje miejsce, czyli "Spokój na działce".



Słoneczniki, tak bardzo kojarzą się ze słońcem.


Trochę mało tej dyni na zupkę, ale może coś się dorzuci.


Jabłuszka jak malowane.


A ta pigwa tu ciągle czeka.


Rododendron oszalał, żeby teraz kwitnąć?


"Spokój na działce" - koniec letniej wrzawy.

sobota, 15 września 2012

Popołudnie w lesie

Mój pies intensywnie domagał się spaceru i wyruszyliśmy całą rodzinką na spacer do pobliskiego lasu. Obserwowaliśmy początki nadchodzącej jesieni, każde z nas ujrzało inne świadectwa jej bytności.



W jednym z ogrodów w pobliżu lasu kwitła przepięknie hortensja.


Żołędzie przypomniały mi o jesiennych stroikach, które niedługo zagoszczą w moim domu.


Tutaj piękne, delikatne wrzosy.


Coraz więcej kolorowych liści.


Pająk misternie tkający swoją pajęczynę.


Ostatnie promienie słońca, które towarzyszyły nam w czasie spaceru.


Wiewiórka szukająca zapasów na zimę.


Piętek zdenerwowany niedostępnością wiewiórki i zdziwiony jej pracowitością.

Ten spacer przypomniał mi obraz Iwana Szyszkina pt. "Poranek w sosnowym lesie", który wyhaftowałam na wystawę "Malarstwo w sztuce haftu".
Szyszkin w swoich technikach malarskich do perfekcji opanował studium natury, wsławił się doskonałością w malowaniu drzew i lasów, był też wybitnym rysownikiem i grafikiem.



Obraz Szyszkina "Poranek w sosnowym lesie" powstał w 1889r.


Moja interpretacja tego obrazu.

środa, 12 września 2012

W wolnym czasie

Miałam trochę wolnego czasu między porządkami w ogrodzie a przygotowywaniem przetworów na zimę  -klasyczne powidła ze śliwek i "nutelle plum", żeby moje łasuchy miały co robić zimą. Robię zapasy owocowych słodkości, by umożliwić mojemu synowi dalsze ćwiczenia się w sztuce wypieku gofrów i ich dekoracji. I tu w międzyczasie udało mi się przemycić mały hafcik.



Tak wyglądał obrazek na początku bez backstich'y.


Tutaj zaczęłam już ścieg liniowy backstich - czyli ścieg za igłą.


A to efekt końcowy.

sobota, 8 września 2012

Mistrzostwa w gofrowaniu

W poprzednią niedzielę moje starsze, wyrośnięte dziecko postanowiło ćwiczyć się w sztuce wypiekania gofrów. Zaskoczył mnie tym, że się przygotował na tę okoliczność i wyszukał przepis na ciasto, podobno najlepsze na świecie. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że to nie ja musiałam działać w kuchni, a w tym czasie mogłam skończyć malutki hafcik kotka. Mam wszechstronnie uzdolnionego syna, który nie tylko ćwiczy się w sztuce kulinarnej, ale ma również inne mniej typowe zajęcia.



W tej oto podkoszulce zdobywa się mistrzostwo w wypieku gofrów.


Talerz pełen przysmaków.


Nasz kot nie był zainteresowany tymi przysmakami i trzeba było wyhaftować skradającego się gofrożercę.

sobota, 1 września 2012

Pierwsze jesienne sygnały przyrody

Szybko minęły wakacje, niebo zasnuły chmury, a słońce zaczęło szybciej znikać z nieboskłonu. Podczas dzisiejszego spaceru po ogrodzie dało się zauważyć pierwsze przygotowania przyrody do nadchodzącej jesieni. Opustoszały już domki szpaków (czyli mam pustostany na działce), po wypełnieniu brzuszków moją czeremchą skierowały się w stronę cieplejszych krajów. Myślę, że w tej chwili spokojnie szybują nad obcymi ogrodami i wypatrują miejsc na uwicie gniazd, a ja będę znowu wyczekiwać na nie z początkiem wiosny. W zeszłym tygodniu przez parę dni odwiedzały mnie moje zaprzyjaźnione kaczki, pewnie zażywały ostatnich kąpieli przed podróżą. Ich również będę wypatrywać wiosną. Na działce zostały rośliny, które będą się przygotowywać do nadchodzącej zimy,  mnie  natomiast w jesienne wieczory pozostanie filiżanka aromatycznej herbaty i podziwianie polskiej złotej jesieni oraz oczywiście nowe hafciarskie wyzwania.




To są resztki ze stołówki szpaków.


Polska mimoza czyli nawłoć.


Samotna śliwka - nie zdążyła do garnka z powidłami.


A tu pigwa dojrzewa do przetworów.




Niejadalne - pewnie dlatego się uchowały.






Tea time - jesienny pocieszyciel na długie wieczory.