sobota, 10 listopada 2012

Dama, która czekała na swój dzień

Moja dama, której haftowanie rozpoczęłam w 2006 roku (wstyd się przyznać, że to już 6 lat), wtedy pracę skończyłam w połowie. Przez te lata haftowałam inne, wydawało się ciekawsze prace. Ciągle coś przeszkadzało mi do niej wrócić, a ona cierpliwie czekała w szufladzie z innymi wzorami. Wydaje mi się, że pobiłam rekord w długości kończenia wzoru - może ona musiała poczekać.



W tym roku znowu przeglądałam moje szuflady, zobaczyłam ją i postanowiłam, że teraz już jej nie zostawię. Walczyłam ze sobą, bo oczywiście miałam mnóstwo innych, "ciekawszych" pomysłów, i nawet moja fascynacja filcem musiała poczekać.
Przedstawiam wam moją wierną i cierpliwą damę, która czekała długo na swój dzień.


2 komentarze:

  1. Cala Lucyna identyczna]]]]]]]].Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dama śliczna ....
    I nic się nie zestarzała przez te lata ;-)))

    OdpowiedzUsuń